Miejsca, które musisz zobaczyć w Barcelonie

Znacie to uczucie, kiedy przyjeżdżacie do jakiegoś miejsca i po prostu odbiera Wam mowę, a podświadomie czujecie, że moglibyście tam mieszkać? Ja tak miałam z Barceloną. Miłość od pierwszego wejrzenia. I co jest najlepsze, za każdym razem, gdy tam znowu wracam wiem, że wciąż mi to zakochanie nie przeszło. Poznajcie miejsca, które sprawiaj, że wciąż mi odbija na punkcie tego miasta.

Czytaj dalej Miejsca, które musisz zobaczyć w Barcelonie

6 najważniejszych wniosków po zwiedzaniu Camp Nou

Chociaż na Camp Nou było mi dane już być kilka razy, jakoś tak nie było okazji, żeby o tym napisać. Bloga wtedy jeszcze nie miałam, a i sprzęt do robienia fotek też był marny. Tym razem jednak nie mam zamiaru odpuścić, bo co jak co, ale piąta wizyta na Camp Nou wymaga już chyba jakiejś wzmianki ?

Nie będę Wam opisywać rzeczy, które spokojnie możecie sobie sprawdzić na Wikipedii, bo samej czegoś takiego raczej nie chciałoby mi się czytać. Po piątej wizycie myślę, że o stadionowych kulisach mogę już trochę powiedzieć, zwłaszcza, że po rozpoczęciu pracy na PGE Narodowym, na odwiedzane stadiony patrzę już z trochę innej strony.

1. Z zewnątrz Camp Nou szału nie robi

Jeśli spodziewacie się pięknego obiektu, który przywita Was nas ulicach Barcelony, to jesteście w błędzie. Z zewnątrz Camp Nou to jeden z brzydszych stadionów, jakie było mi dane oglądać. Szary beton ukryty za drzewami.

Camp Nou z zewnątrz

2. Jeśli chcesz uniknąć kolejek, kup bilet online

I przygotuj się na wydatek rzędu minimum 25 euro (opcja bez przewodnika). Online jest poza tym taniej. Jeśli chcesz, żeby ktoś Cię oprowadził po stadionie, to musisz wydać 40 euro (opcja online). Z moich obserwacji wynika, że co roku jest drożej ? Warto wybrać się na zwiedzanie w godzinach porannych, żeby uniknąć szalonego tłumu turystów. I nie polecam zwiedzania dzień przed meczem, bo wtedy nie ma dostępu do tunelu i szatni gości.

Mixed Zone, czyli strefa pomeczowych wywiadów

3. Na zwiedzanie przeznacz minimum 2 godziny

Najwięcej czasu mnie zawsze zabiera muzeum. Mogłabym tam chodzić godzinami, zwłaszcza, że jest mocno interaktywne. Możesz oglądać słynne bramki w nieskończoność, puchary Ligi Mistrzów, Złote Buty, Złote Piłki Messiego, korki, którymi np. Andres Iniesta strzelił słynnego gola Chelsea itp. Dla pasjonatów – bajka ?

Champions League

4. Widok z trybun robi mega wrażenie

Najlepsze miejsce ❤ Co tu dużo pisać, wystarczy zobaczyć. Mnie za każdym razem zapiera dech w piersiach.

5. Szatni gospodarzy nie zobaczysz

Jeśli masz nadzieję, że zobaczysz miejsce, gdzie siedzą przed meczem Leo Messi i spółka, to nie masz na co liczyć. Szatnia gospodarzy nie jest dostępna dla zwiedzających. Jedyne, czego udało mi się ostatnio dowiedzieć to, że jest dwa razy większa od szatni gości, ma dwie sauny i ogólnie jest sztosem ? Pamiętam, że za pierwszym razem mnie to mega zdziwiło, bo ogólnie na większości stadionów, które odwiedzałam szatnia gospodarzy była perełką wycieczki.

Szatnia gości

6. Camp Nou wymaga remontu

I to bez dwóch zdań. Widać, że powoli się sypie, plus zadaszona jest tylko jedna trybuna. Do nowoczesnej machiny, jaką przypominają chociażby stadiony Bayernu czy Arsenalu, trochę Camp Nou jeszcze brakuje. Nawet w porównaniu z naszym PGE Narodowym, pod wieloma względami wypada marnie. Historycznie jednak przebija wszystko, zwłaszcza jak się podejdzie do zwiedzania jako fan Barcelony ?

Nou Camp Nou – czyli projekt nowego stadionu FC Barcelona

Moskwa – dlaczego warto i czym Cię zaskoczy!

“Do Rosji jedziesz? A po co, jak już po mundialu?”, “Moskwa? Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że można mieć super fun w Rosji” – to były najczęstsze reakcje, kiedy mówiłam, że jadę do naszych sąsiadów. Niby spoko, ale po co Ty tam jedziesz ? A pojechałabym z wielką chęcią jeszcze raz, bo to miasto i Ci ludzie aż się proszą o kolejną wizytę.

Czytając przewodniki i blogi przed wyjazdem, wszędzie pojawiało się jedno stwierdzenie: mity o strasznych i niemiłych dla Polaków Rosjanach to naprawdę mity. Teraz i ja mogę to potwierdzić.

Dlaczego warto pojechać do Moskwy?

Rosjanie są super! <3

Nie mówią praktycznie wcale po angielsku, polskiego nie rozumieją (bo nasze języki wcale nie są tak bardzo podobne), Ty też nic nie rozumiesz, nie możesz nawet czasami przeczytać sklepowej witryny (cyrylica), ale Rosjanie zawsze Ci pomogą! Przez cały nasz wyjazd tak było. Na lotnisku, gość wyciągnął tableta i włączył google translator, żeby się dogadać. Życie w pierwszym dniu uratował nam taksówkarz, który grubo po 2 w nocy podwiózł nas pod hotel, a kiedy okazało się, że recepcja jednak nie jest 24 h na dobę, zamknął samochód, poszedł z nami, zadzwonił do właścicielki, żeby otworzyła nam drzwi i czekał, dopóki nie przyszła i nie wpuściła nas do środka ❤ Podobnych przykładów mogłabym wymienić jeszcze kilka, ale te chyba mówią same za siebie.

Jedzenie jest pyszne

Wiadomo – Vereniki, czyli pierogi najlepsze. My znaleźliśmy cudowną knajpę w centrum Moskwy, która była wystylizowana na starą Rosję, czyli narty na ścianach, rosyjskie disco w tle itp. Varenichnaya – polecam bardzo!

Nasza ulubiona restauracja – Varenichnaya 
I rosyjskie disco w tle 😀

Architektura robi wrażenie

Naprawdę! My głównie poruszaliśmy się po centrum i było co podziwiać. Niektóre budynki wyglądały niczym z jakiejś bajki. Kolorowo, ładnie, czysto. Ja zakochałam się w ulicy Nikolskaya, która była tak cudownie oświetlona, że aż zapierała dech w piersiach (zwłaszcza nocą). W ogóle oświetlenie centrum miasta to prawdziwy sztos.

Ulica Nikolskaya <3
Magicznie

Plac Czerwony

Mają cudowne metro

Wchodzisz i czujesz jakbyś był w jakimś muzeum, a nie czekał na komunikację miejską. Niektóre stacje naprawdę cudowne.

Jedna z najładniejszych stacji, jakie widzieliśmy

***

Nie ma jednak miejsc, które nie mają jakichś minusów. W Moskwie było ich niewiele, ale warto pewne rzeczy wiedzieć przed wyjazdem do naszych sąsiadów.

Na co uważać?

Hotele

My trafiliśmy w miejsce, które niczym nie przypominało tego ze zdjęć. Pominę fakt, że jako fotę zewnątrz budynku, wrzucono zdjęcie innego, który znajdował się znacznie, ale to bardzo znacznie dalej od naszego. Hotel był zarezerwowany na booking.com, gdzie jeszcze nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło. Mocne oszustwo.

Alkohol

Mówisz, że chcesz szota wódki, a dostajesz “Tri fajer”, czyli trzy szoty + drina z absyntem ? Turysta zawsze dobrą ofiarą na wydanie dużej kasy, zwłaszcza jak się go nie rozumie. ? Ale bardzo milo wspominamy całą imprezkę ???

Tego lokalu nie zapomnimy na długo 😀 Tu oczywiście z moimi friendsami i kompanami w podróży

W centrum miasta nie ma… sklepów spożywczy

Są jedynie jakieś super bio, gdzie jedzenie momentami kosztuje więcej niż w restauracji. Nam dopiero pod koniec wyjazdu udało się znaleźć jeden niedaleko nas, ale jak pytaliśmy o sklep spożywczy, to zazwyczaj wysyłano nas do kafejek, gdzie można było kupić gotowe kanapki.

Stadion Łużniki i wielkie sprzątanie po mistrzostwach świata

Zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się na największych stadionach, kiedy gasną światła reflektorów, a największe imprezy dobiegają końca? Ze względów zawodowych i też nie ma co ukrywać – finansowych, nie mogłam pojechać na mundial w Rosji. Nie widziałam na żywo jak ten kraj żyje mistrzostwami, nie oglądałam żadnego meczu na trybunach. Z każdej sytuacji staram się jednak wyciągać pozytywy i chociaż na mundialu nie byłam, to pewnie niewielu z Was miało okazję widzieć jak się po nim sprząta! ? Stadion Łużniki odwiedziłam właśnie w takim okresie – sprzątania po trwających ponad cztery tygodnie mistrzostwach świata.

Jakie są wtedy Łużniki? Dalej piękne ? Nawet mimo porozbieranych albo będących w częściowej rozbiórce Fan Zonów, przechadzających się robotników i ogólnie małego rozpierdzielu – cały kompleks naprawdę robi wrażenie.

Mapa całego kompleksu ze stadionem Łużniki

Bo teren, gdzie znajdują się Łużniki, to nie tylko stadion. Znajdziecie tam basen, hale, orliki, ścieżki dla biegaczy, rowerów, kolejkę linową. Ktoś, kto to projektował, wykonał kawał dobrej roboty. Jak twierdzą w Rosji, z wyposażonego terenu (na który można wejść bezpłatnie) dziennie korzysta od 5-10 tysięcy osób. Wszystkie znajdujące się tam atrakcje można by zwiedzać cały dzień jak nie więcej! W końcu to 160 hektarów ziemi ? Teren oczywiście uzupełniony jest pięknymi drzewami, kwiatami, fontannami i posągami, których w Moskwie jest pełno na każdym kroku.

Sam obiekt z zewnątrz robi super wrażenie i wyglądem mnie przypominał koloseum. Idealnie ułożone cegiełki, małe okienka, a w środku trybuny mogące pomieścić 80 tysięcy kibiców. W Moskwie jego budowę rozpoczęli Sowieci, którzy po dobrych igrzyskach Rosjan w 1952 roku (71 medali), chcieli podobno poprawić sportową infrastrukturę kraju.

Łużniki zostały wybudowane w zaledwie 450 dni! Początkowo stadion wyglądał tak:
Łużniki w 1980 roku

Niestety ze względu na wielkie sprzątanie po mundialu, tak jak przypuszczałam, nie dało się wejść do środka. Oczywiście nikt nic nie rozumiał po angielsku, ale pan zdołał nam jedynie pokazać w kalendarzu na telefonie, do kiedy nie ma wejścia na obiekt. Termin mija bodajże w tę sobotę (28.08). ? Wstęp na teren wokół stadionu jest jednak darmowy i można sobie podziwiać go chociaż z zewnątrz. Chcieliśmy skorzystać z kolejki linowej, żeby móc zrobić ładne foty obiektu z góry, ale pech chciał, że też była nieczynna. ? Ostatnio mam coś szczęście do tych pozamykanych stadionów. Dobrze, że na PGE Narodowy mogę wejść o każdej porze dnia i nocy ?

A o tym, że warto odwiedzić to miejsce niech świadczą poniższe fotki (na jakiś meczyk chętnie tam wrócę!):

Wielka rozbiórka po mundialu
Fan zone’a w rozsypce
Ada znowu na czerwonym dywanie ?
Piękny ❤
Wejście na teren stadionu
Gdzie nie pójdziesz ładne widoczki
Rozbiórki ciąg dalszy ?

Poniżej troszkę historii, czyli najważniejszy momenty z życia Łużników:

[infogram id=”e4e9c981-ae6f-4499-826d-a2fcb7275d33″ prefix=”0Xr” format=”interactive” title=”Timeline Dark”]

Usyk vs Gassiev. Gala życia i… fart życia w Moskwie

Oglądam fotki i  chyba nadal nie wierzę, że tam byliśmy. Finał World Boxing Super Series, dwaj wielcy pięściarze Usyk vs Gassiev i my na trybunach, chociaż tak naprawdę wcale tego nie planowaliśmy. ? Ta gala spadła nam jak gwiazdka z nieba, którą pewnie będziemy wspominać latami.

Wyjazd do Moskwy planowałam już od jakiegoś czasu, a bilety i hotel czekały zarezerwowane od kilku miesięcy. Walka Usyka z Gassievem miała się początkowo odbyć gdzieś w arabskich krajach, ale organizatorom nagle zmieniła się koncepcja i ustalili datę na 21 lipca w Moskwie.

Jak tylko zobaczyłam tego news na ringpolska.pl od razu napisałam do kuzyna, który na temat boksu wie 100 razy więcej niż ja, zaraził mnie boksem i więcej niż często oglądamy razem gale. Co najlepsze, on newsa widział, ale w ogóle tych dat nie skojarzył z naszym wyjazdem. ? Jak  tylko ogarnęliśmy temat, decyzja była natychmiastowa – kupujemy bilety!

Jak się okazało nie było to takie proste, ale nie ze względu na ich brak, ale fatalną organizację. Chociaż bilety były dostępne do kupienia od kilku dni na rosyjskim portalu, na oficjalnej stronie WBSS nikt o tym nie informował. Dodatkowym utrudnieniem niech będzie fakt, że wspomniana wyżej strona nie miała angielskiej wersji. Wszystko cyrylicą ? Oczywiście nikt z nas nie zna rosyjskiego. Napisałam do administratorów, czy przygotują bardziej czytelną wersję dla kibiców z innych krajów, ale w odpowiedzi zalecono mi jedynie użycie google translator ??

Tak też zresztą zrobiliśmy. Połączenie na linii, jedna osoba kupuje, druga tłumaczy cyrylicę ? Było śmiesznie, momentami klikaliśmy wszystko na wyczucie, ale się udało!

Żeby było jeszcze fajniej załapaliśmy się też na ważenie, które również oczywiście ogłoszono na ostatnią chwilę. Ale co tam się działo! Oprócz tego, że chyba kupiliśmy najdroższe zwykłe t-shirty z bokserami w życiu, to mieliśmy miejsce tuż pod sceną. A tam oprócz bohaterów gali m.in. Wasyl Łomaczenko i inne sportowe gwiazdy. Możecie sobie tylko wyobrazić nasze podjaranie ? Udzielało się nawet naszej trzeciej towarzyszce, która nie ogląda boksu, ale z racji, że była z nami, zdecydowała się pójść na galę. Mówi, że nie żałuje! ?

Ukraińsko – rosyjski pojedynek w Moskwie

Z racji pochodzenia obu bokserów, podtekst polityczny był oczywisty. Ukraina-Rosja, raczej nie trzeba tego nikomu tłumaczyć. Kibicowaliśmy Usykowi, ale chcieliśmy koszulką z oboma zawodnikami, a że nie było takich, to ja miałam Usyka, a kuzyn Gassieva.

On wzbudzał szacunek na dzielni, ja niekoniecznie ? Ale dzięki tej decyzji wpadliśmy na fotoreporterkę z teamu Usyka, która zaczepiła właśnie kuzyna z koszulką Gassieva. Skończyło się na fotkach i kolejnej cennej znajomości na FB ?

My i przesympatyczna Olga – fotoreporterka z teamu Usyka

Team Usyka podjął podobno straszliwe środki bezpieczeństwa przed przyjazdem do Moskwy. Przygotowywali się na najgorsze scenariusze. Na gali wygrało jednak piękno sportu, bo kibice darzyli się mega szacunkiem. Jedyne co można było usłyszeć, to przekrzykujące się głosy fanów Usyka i Gassieva. Nie widziałam, żeby ktokolwiek zaczepiał kibiców z flagami Ukrainy itp. Rosjanie to zresztą bardzo przyjaźni ludzie, o czym przekonywaliśmy się na każdym kroku!

Sama walka i oprawa gali to czysta poezja. Nagłośnienie + oświetlenie + organizacja – top klasa. Nam przeszkadzały trochę w widoczności zawieszone nad ringiem lampy, ale atmosfera wydarzenia wynagradzała wszystko. Do tego było zresztą mnóstwo telebimów z bardzo dobrą widocznością. Początkowo serwowano nam na nich wyłącznie powtórki z akcji Gassieva, ale później już nie było czego pokazywać, więc musieli dać Usyka ?

Usyk vs Gassiev – klasa w ringu i poza nim

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz oglądałam tak ciekawą walkę bez żadnego nokdaunu. Usyk pokazał bokserski geniusz, na który z trybun patrzyło wiele gwiazd ze świata show biznesu i bokserskiego sportu. Byli m.in. Steven Seagal, wspomniany Łomaczenko czy Giennadij Gołowkin. Osoby, które do tej pory widziałam tylko za szklanym ekranem.

Sami pięściarze poza ringiem też pokazali ogromną klasę. Gassiev na wstępie pogratulował całemu teamowi Usyka wykonanie znakomitej pracy, co myślę, że mówi bardzo wiele o przebiegu tej walki. Usyk, chociaż rywalowi zafundował znakomitą lekcję boksu, też zachował się, jak to ma w zwyczaju, z wielką klasą. Podziękował na wstępie Bogu, żonie, rywalowi, a następnie zakomunikował, że jedyne, co ma teraz w głowie, to zjedzenie podwójnego spaghetti. Skończyło się oczywiście na uwielbianym przez niego kebabie ?

Czy podejrzewałam, że kiedyś zobaczę taką galę na żywo? Tak. Że uda się to tak szybko? Zdecydowanie NIE.

Oglądając większe gale, praktycznie zawsze rozmawialiśmy z kuzynem, że byłoby zajebiście na coś takiego pojechać. Chyba siła przyciągania (w którą mocno wierzę) tutaj zadziałała. Takiego scenariusza w życiu byśmy sobie nie wymyślili!

Iza, Krystian – dziękuję, że mogłam z Wami tam być! ❤❤❤

Oficjalne ważenie – panowie Ołeksandr Usyk i Murat Gassiev
Face to face ???
Wasyl Łomaczenko. Też chcieliśmy fotę, ale się nie zatrzymał 🙁

Wyluzowany na ważeniu Ołeksandr Usyk 😉
Nasza magiczna trójka 😀
Podjarana i wyjątkowo elegancka na sportowym wydarzeniu ja 😀
Magic ???
???