fbpx

Kolejne marzenie spełnione – Arsenal na Emirates Stadium

Czekałam na ten dzień latami. Oglądając pierwszy raz ich mecz nawet nie przyszło mi do głowy, że kiedyś zobaczę Arsenal na żywo na Highbury, czy teraz Emirates Stadium. Prób było wiele. Pierwsza 6 lat temu, kiedy poleciałam do Londynu po raz pierwszy. Skończyło się na zwiedzaniu stadionu i zakupie szalika, który trochę czekał, zanim pierwszy raz zobaczył mecz The Gunners w akcji.

Arsenal, Thierry Henry, era Invincibles – od tego wszystko się zaczęło. Możliwe, że gdyby nie ten klub, wcale nie zainteresowałabym się piłką na tak dużą skal. Nie był to jedyny powód, ale jeden z wielu, możliwe, że ten jeden z ważniejszych…

Cieszyłam się jak małe dziecko, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Emirates Stadium. Pamiętam jak dziś, jak zaczęłam zwiedzanie i powiedziałam przyjaciółce, że wrócę za około godzinę, a wróciłam po trzech ??

Wtedy wyobrażałam sobie, jak to jest być tam na meczu…

Czekałam 6 lat zanim przekonałam się o tym na własnej skórze.

Znajomi, którzy też szli na mecz z Crystal Palace zaczęli się śmiać, kiedy zobaczyli mnie w szaliku. “Ooo, widzę, że tu dobra stylówka”. ?? Ich mina, kiedy powiedziała, że ten szalik został kupiony na tym stadionie 6 lat temu – BEZCENNA ??

Arsenal Emirates Stadium

Doping na trybunach i magiczne słowo „fuck”

Arsenal widziałam już wcześniej na żywo, ale na Camp Nou, nie Emirates, więc ciężko było oceniać atmosferę. Na stadionie w Londynie doping kibiców też hmmm… no ciężko go jakoś inaczej opisać niż standardowy. Brak zorganizowanego dopingu i kibice gości głośniejsi od gospodarzy. Jak się później dowiedziałam, podczas meczów Premier League, to podobno norma.

Oczywiście styl oglądania meczu w Anglii, a w Polsce to kompletnie inna bajka, nie tylko ze względu na poziom gry. Tam, podobnie jak i w Hiszpanii, ogląda się futbol zupełnie inaczej. Klaskanie po ładnych przechwytach, dobrym przyjęciu – tego na polskim stadionie raczej nie doświadczycie.

Arsenal Emirates Stadium
Arsenal vs Crystal Palace (2:2)

Co jednak może zaskakiwać to na pewno fakt, że w porównaniu do Polski w Anglii, a przynajmniej na Emirates zdecydowanie bardzie się… przeklina. Tylu użyć słowa „fuck”; fucking” etc. to dawno nie słyszałam ? Plus poznałam parę nowych obelg po angielsku, o których do tej pory nie miałam pojęcia. A że trafił mi się bardzo zagorzały kibic za plecami, to słyszałam je wszystkie BAAAAARDZO wyraźnie.

Sam mecz był bardzo emocjonujący nie tylko ze względu na grę, ale też wydarzenia jej towarzyszące. Wygwizdany były już kapitan Granit Xhaka, który podczas schodzeni z murawy krzyczał do kibiców „fuck off”, prawie bójka piłkarzy na koniec spotkania i… nieuznany gol po VARze. Pierwszy raz boleśnie i na żywo odczułam, jak mocno irytujący dla kibica może być ten system. Od euforii (był to gol na 3:2), po mega rozczarowanie.

Arsenal Emirates Stadium
Po prostu piękny <3

Na trybunach oczywiście prawie komplet. Nieważne czy to Crystal Palace, czy Bournemouth karnety na Arsenal wyprzedane na sezon do przodu.

Co do zachowania Xhaki to przyłączam się do tej grupy, która uważa, że zachował się bezsensownie. Gwizdy w jego kierunku może i niezrozumiałe, ale rzucanie koszulką i mówienie do swoich kibiców „fuck off” to zdecydowanie za dużo.

Dojazd na i ze stadionu

Jeśli chcecie wybrać transport publiczny, to mega zatłoczone metro i droga do metra w dzikim tłumie – norma. Z powrotem spędziłam w długiej kolejce do metra jakieś 15-20 minut. Wszystko bez żadnych nieprzyjemnych scen i w miarę płynnie, ale swoje trzeba odczekać.

Taka kolejeczka do metra…

Wejście na trybuny

Samo wejście na stadion – zero problemów i też bez tragicznych kolejek (pojawiłam się tam niecałą godzinę przed meczem). W przypadku posiadania większej torby czy plecaka trzeba się udać do osobnej kolejki przy wejściu, gdzie dostajesz pasek na torbę, żeby potwierdzić, że była sprawdzana.

Wniesienie wody czy jedzenia na stadion nie stanowi żadnego problemu. Miałam wodę i nikt nie kazał mi jej wyrzucać. Osobna kolejka do wejścia dla pań, bo tam są przeszukiwane przez kobitki, a nie panów.

Arsenal Emirates Stadium

Na mapce na bilecie znajdziecie pokolorowane sektory. Są one bardzo wyraźnie oznaczone. Wchodzisz do środka, szukasz swojego bloku i siedzenia. Nic skomplikowanego, a w razie czego zawsze możesz zapytać stewarda. Ten, którego ja poprosiłam o pomoc, bo nie chciało mi się krążyć po stadionie, miał nawet ze sobą specjalną książeczkę z całym planem areny.

***

Tak się akurat złożyło, że miałam miejsce obok trybuny prasowej. Oczywiście szukałam sobie wzorkiem Thierry’ego Henry’ego, mając nadzieję, że może robić coś dla telewizji. Już po meczu dowiedziałam się jednak, że był, ale spotkanie oglądał na trybunach. Najwyraźniej to jeszcze nie miał być ten dzień…

Thierry Henry
Tego miejsca nie mogłam ominąć!
Thierry Henry
Kolejka do zdjęć z tym panem 🙂

Leave a Reply